Nissan 370Z Driving Experience

Nissan dość odważnie stara się utrzeć nosa takim firmom jak Porsche, zamieszczając w swojej ofercie model 370Z – auto technicznie dopracowane, bardzo szybkie i – jak na swoje możliwości i wyposażenie – tanie. Miałem przyjemność wziąć udział w szeregu jazd testowych najnowszym Nissanem 370Z w wersji z manualną i automatyczną skrzynią biegów. Jazdy odbyły się na torze wyścigowym ADAC niedaleko Berlina, gdzie panowały idealne warunki do wypróbowania możliwości auta. Zapraszam do relacji i materiałów foto.

Przejdź szybko do:

// galerii zdjęć

Za pomocą Nissan Driving Experience, firma stara się przekonać klientów do swoich aut i pokazać, że potrafią one sporo. Świetnie przygotowana impreza zaczęła się krótkim wstępem teoretycznym, po którym natychmiast uczestnicy jazd zasiedli za stery.

Kabina.

Niska pozycja za kierownicą od samego początku wskazuje jednoznacznie na sportowy charakter auta. Fotele o bardzo szerokich oparciach i dobrym trzymaniu bocznym, mają jednak trochę zbyt krótkie siedzisko. Znalezienie optymalnej pozycji za kierownicą nie jest jednak trudne. Ciekawostką, znaną też z poprzedniego modelu 350Z, są zegary zintegrowane z kolumną kierownicy. Efektem jest przemieszczanie się ich razem z kierownicą podczas zmiany jej położenia. Gałka zmiany biegów leży idealnie w dłoni i umieszczona jest w poręcznym miejscu. W wersji z automatyczną skrzynią biegów, za kierownicą znajdują się łopatki zmiany biegów w trybie ręcznym – są naprawdę wygodnie położone i wystarczająco duże, by łatwo dosięgnąć ich podczas szybkich manewrów. Dobra pozycja siedzenia i nisko opadająca linia dachu dają w rezultacie efekt przytulności i sportowej kompaktowości auta.

Start.

Po naciśnięciu przycisku startera, do życia budzi się – dając wyraźnie o sobie znać –  widlasta „szóstka” o pojemności 3,7 litra i mocy 328 koni mechanicznych. Dźwięk silnika i układu wydechowego chyba nieprzypadkowo przysuwa na myśl auta ze stajni Porsche i wcale nie uważam tego za minus. Pedały pracują z godną sportowego auta twardością, kierownica jest bardzo chwytliwa, wspomniane fotele dobrze obejmują ciało – wszystko gra. Ruszamy na tor. Już pierwsze metry ujawniają bezpośrednią reakcję auta na ruchy pedału gazu i kierownicy. Auto czuje się jak przyklejone na drodze. Pierwsze kilka rund służą zapoznaniu się z autem i torem. Pierwsze odczucia – auto ma doskonałą charakterystykę rozwoju mocy, jedynie przy całkiem niskich obrotach trzeba mieć trochę wyrozumiałości. Silnik im wyżej kręcony, tym bardziej się prosi o dodanie gazu, brzmiąc przy tym doskonale.

Więcej gazu.

Usłany serpentynami tor charakteryzował się różnicami poziomu. Daje to dodatkową możliwość sprawdzenia auta podczas szybkiej zmiany obciążenia. Zaczynam jazdę na granicy możliwości, z rundy na rundę coraz szybciej. Przyczepność auta jest naprawdę powalająca, włączone ESP reaguje na tyle późno, iż można sobie na dużo pozwolić. Po jego wyłączeniu nie zostaje już dużo pola manewru, jeśli chodzi o prędkość, z jaką daje się „stabilnie” pokonywać zakręty. Jedynka, dwójka, trójka i szybko spowrotem na dwójkę plus ostre hamowanie w zakręt – „zetka” jest doskonale wyczuwalna i daje się poruszać, jak życzy sobie tego kierowca. Ostre hamowanie przed zakrętem owocuje odciązeniem tyłu i daje uczucie tańczenia autem, jak mu się zagra – świetny balans i rozkład masy. Do tego doskonała sprawność hamulców. Przy włączonym ESP odczuwalna jest wyraźna tendencja do podsterowności przy zbyt szybkim wejściu w zakręt. Mimo to, nawet z włączoną kontrolą trakcji, jazda sprawia olbrzymią frajdę. Wyłączenie ESP i jazda z maksymalnymi prędkościami jest dużo większym wyzwaniem i wymaga dłuższego treningu i przede wszystkim umiejętnej gry pedałów gaz-hamulec.

Nissan zastosował bardzo ciekawy system tak zwanego automatycznego międzygazu, zarówno w wersji z automatyczną, jak i – tutaj ciekawostka – ręczną skrzynią biegów. Efekt jest taki, iż podczas redukcji biegów, komputer steruje obrotami silnika tak, aby pozostały one na odpowiednim poziomie do ich jak najlepszego wykorzystania przy niższym biegu. W efekcie, poza oczywiście wspaniałym efektem akustycznym, zyskuje na tym balans auta, prowadzonego z maksymalną prędkością podczas zmiany obciążenia. Świetna sprawa, dostępna zazwyczaj w dużo droższych i wyrafinowanych autach sportowych.

Ręczna czy automatyczna, oto jest pytanie.

Odwieczne pytanie: która skrzynia jest lepsza? Myślę, że to sprawa bardzo indywidualna. Prawda jest taka – obojętnie jak dobrze potrafisz zmieniać biegi, nie masz szans być szybszy od tego automatu, jaki oferuje nissan w „zetce”. Zwolennicy „manuala” będą twierdzić, że ręczna zmiana biegów jest bardziej sportowa i daje lepsze wyczucie auta. Ja powiem tylko jedno – frajda jazdy z automatem jest nie mniejsza niż z ręczną skrzynią biegów, mam na myśli oczywiście tak zwany tryb manualny, w którym sami możemy zmieniać biegi. Sterowanie umieszczonymi przy kierownicy łopatkami jest wzorowe, sama zmiana biegów następuje błyskawicznie.

Slalom i test łosia.

Znakomity balans i świetne zawieszenie sprawdzają się także w teście slalomu, dodatkowo bezpośredni układ kierowniczy daje dobre wyczucie tego, co dzieje się na przedniej osi. Dzięki temu jazda w slalomie to dla „zetki” żaden stres. Tym bardziej tak zwany test łosia, czyli test nagłego wyminięcia przeszkody, samochód przechodzi wzorowo, osiągając przy tym imponujące prędkości, przy których auto jest sterowne – nawet z wyłączonym systemem kontroli trakcji ESP. Po wyłączeniu owego auto potrafi oczywiście zarzucić tyłem, dając jednak czas na wzorową korektę kierunku jazdy. Wszelkie kontry pozycji auta dają się wspaniale dozować, a sama jazda na granicy przyczepności daje dużo frajdy. Do tego stopnia, iż można się bez problemu uzależnić od jazdy 370Z…

Konkluzja.

Na zakończenie mam dla Was jedną jedyną radę – przed zasiądnięciem w „zetce” skonsultujcie się z Waszym lekarzem lub… doradcą podatkowym.


Galeria zdjęć.



Komentarzy: 1

  1. Sylwia kwi 9, 2011 o 22:24

    Jazda tym samochodem jest niesamowita i może być na tyle ekstremalna, że można pozbyć się zawartości żołądka. Nigdy bym nie przypuszczała, że tak estremalnie można jeździć samochodem 🙂 co było też zasługą jego kierowcy.



Pozostaw komentarz

Trzeba się zalogować, aby dodawać komentarze.