1973 Porsche 911 Targa
Przejdź szybko do: |
Porsche – już samo to słowo wypowiedziane z ust prawdziwego fascynata motoryzacji brzmi zupełnie inaczej, niż większość innych słów. Krótkie, a jednocześnie pełne emocji. Od samego początku istnienia marki, jej auta nacechowane były pasją i emocjami. Pierwsze modele Porsche miały silniki o śmiesznych jak na dzisiejsze czasy mocach, oferujące osiągi na poziomie dzisiejszych autek miejskich. A mimo to ich piękno zewnętrzne, niewielka masa, prowadzenie i wyjątkowy klang silnika typu boxter przyspieszały krążenie krwi zapalonych auto maniaków. Liczyła się czysta frajda z jazdy, emocje jakich doznaje przede wszystkim kierowca.
Podążając tą ideologią, firma na przełomie minionych dziesięcioleci tworzyła auta, dokonując głównie zmian ewolucyjnych, a nie rewolucyjnych. W ten sposób Porsche zawsze rozpozawane będzie jako Porsche, a technologia ukryta pod maską i poziom emocji za kierownicą są zawsze na najwyższym poziomie. Dzięki staranności i jakości, z jaką firma montuje swoje auta, po ulicach jeżdzą do dnia dzisiejszego modele sprzed kilkudziesięciu lat, zazwyczaj dbane i pielegnowane starannie przez swoich dumnych włascicieli.
Taki własnie egzemplarz trafił w nasze ręce. Dziś mamy przyjemność spędzenia trochę czasu z Porsche 911 z roku 1973 w wersji nadwoziowej Targa. Umieszczony tradycyjnie z tyłu silnik, chłodzony jest jeszcze w tym modelu powietrzem – w latach 80-tych wprowadzono system chłodzenia cieczą. W połączeniu z układem cylindrów w systemie boxer, daje to typowy dla Porsche dźwięk silnika, który w nowszych modelach stracił na swojej surowości.
Samo zajęcie miejsca za kierownicą przyprawia o przyspieszone bicie serca. Niska pozycja siedzenia jest typowa dla sportowych wozów, zegary są jednak charakterystyczne tylko dla Porsche. Wyjątkowe jest tu nawet umiejscowienie stacyjki – podczas gdy w większosci aut znajduje się ona po prawej stronie kierownicy, tutaj znajdziemy ją dokładnie z jej drugiej strony. Pierwsze uruchomienie silnika – wibracje oraz dźwięk towarzyszące jego pracy ekscytują od pierwszej chwili. Wraz z dodawaniem gazu i wzrostem obrotów, jego dźwięk staje się jeszcze bardziej charakterystyczny. Przyjemny pomruk o typowej chrypce staje sie bardziej melodyjny, w tle wtóruje dodatkowo lekki świst. Dźwignia zmiany biegów ma krótki i precyzyjny skok. Kierownica i pedały pracują ciężko, dają kierowcy poczucie bezpośredniego kontaktu z maszyną i nawierzchnią drogi.
Osiągi mimo nieastronomicznej jak na dzisiejsze czasy mocy są dzięki niewielkiej masie auta i wyjątkowej lekkości wchodzenia silnika na obroty wręcz zaskakująco dobre. W każdym przedziale obrotów 911-tka ochoczo reaguje na dodanie gazu, ale prawdziwą frajdę daje nie tyle korzystanie z jego elastyczności, ale z jego mocy. To auto lubi obroty, a tym bardziej lubi je kierowca – silnik brzmi wtedy wspaniale, pracuje charmonicznie i nie hałasuje denerwująco. Wraz z obrotami na intensywności przybiera ten jakże charakterystyczny, chrapliwy dźwięk silnika, który dodatkowo nakręca kierowcę. Przyspieszenie zdecydowanie wciska pasazerów w fotele, doskonała przyczepność i niski środek ciężkości wzbudzają zaufanie i zachecają do szybszej jazdy. Do szczęścia brakuje tylko pusta, kręta trasa poza miastem i piękna, słoneczna pogoda – sciągnięcie dachu targa wpuszcza dodatkową bryzę energii i orzeźwiającego podmuchu powietrza oraz pozwala mocniej przeżywac całą paletę dźwieków, wydobywujących się zza pleców. Zwiększająca się wraz z prędkością siła wiatru dostającego się do kabiny oraz towarzyszące mu dźwięki silnika i wydechu wzbudzają wręcz uczucie ekstazy, które może uzależniać…
Po takich doznaniach nie ma się absolutnie ochoty wysiadać z auta. Nie ma się więc co dziwić szczęśliwemu posiadaczowi takiej 911-tki, że po zamknięciu swojego cacka i oddalaniu się, rzuci za nim jeszcze parę spojrzen i westchnien na do widzenia…
Komentarzy: 1
Pozostaw komentarz
Trzeba się zalogować, aby dodawać komentarze.
Piekne auto! Artykul wprawia w nieco marzycielski nastroj…
Bardzo fajne zdjecia! Pozdrawiam